Wyznaczenie i utworzenie parkingu dla pojazdów zakwestionowanych przez służby będzie służyć podniesieniu poziomu bezpieczeństwa mieszkańców Rzeszowa poprzez ograniczenie możliwości pojawienia się odpadów w miejscach, gdzie w ogóle nie powinny się znajdować – taki wniosek płynie z konferencji prasowej, która odbyła się w urzędzie marszałkowskim.
W konferencji udział wzięli Anna Huk, członek zarządu województwa odpowiedzialna za ochronę środowiska, Jerzy Borcz przewodniczący sejmiku województwa i Andrzej Kulig, dyrektor Departamentu Ochrony Środowiska UMWP.
Konferencja prasowa była odpowiedzią na działania Urzędu Miasta Rzeszowa odwracające uwagę społeczeństwa od zaniechań w zakresie gospodarki odpadami, które skutkują
i będą skutkować nadmiernym wzrostem kosztów gospodarki odpadami w Rzeszowie.
Członek zarządu Anna Huk w swojej wypowiedzi nawiązała do protestu prezydenta Rzeszowa, jaki wystosował do marszałka w związku z wyznaczeniem miejsc parkingowych:
- Pan prezydent miasta Rzeszowa wystąpił do marszałka województwa podkarpackiego i do mnie z protestem przeciwko wyznaczeniu miejsc parkingowych przy ulicy Ciepłowniczej w Rzeszowie dla pojazdów transportujących odpady, podkreślam odpady – tylko i wyłącznie, gdy ten transport został zatrzymany przez odpowiednie służby - przez Policję, Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, Krajową Administrację Skarbową, czy Inspekcję Transportu Drogowego, a także organy Inspekcji Ochrony Środowiska – mówiła członek zarządu Huk, sięgając do danych z ostatnich lat dotyczących takich transportów:
- Według aktualnych danych, na przestrzeni dwóch lat na terenie województwa podkarpackiego takich sytuacji wystąpiło sześć. Pragnę podkreślić, że ten protest od początku jest tylko i wyłącznie protestem politycznym, wywołanym i systematycznie podtrzymywanym przez polityków Platformy Obywatelskiej. Protest nie służy mieszkańcom Rzeszowa, gdyż brak takiego miejsca może służyć pojawieniem się dzikich składowisk odpadów chociażby w Rzeszowie, czy w najbliższej jego okolicy. Takim działaniem sprzyja się degradacji środowiska i wzmacnia wszystkich tych, którzy chcą łamać prawo. A trzeba podkreślić, że miasto Rzeszów nigdy nie było i nie jest wolne od odpadów, bo byłoby to równoznaczne, że trzeba byłoby zaprzestać jakiejkolwiek działalności gospodarczej i każdej innej na obszarze Rzeszowa – podkreśliła Anna Huk.
Przewodniczący sejmiku Jerzy Borcz – omówił proces przyjęcia przez Sejmik Województwa Podkarpackiego uchwały o planie gospodarki odpadami, jednocześnie skierował apel do władz miasta Rzeszowa:
- Apeluję do innych samorządów, w tym do miasta Rzeszowa, żeby nie ingerował w treści uchwał, które podejmujemy zgodnie z prawem, podobnie jak my nie ingerujemy w treść uchwał miasta Rzeszowa. To będzie służyło dobrej współpracy, bo przecież miasto i sejmik współpracują na różnych płaszczyznach i to z pożytkiem dla obywateli. Jeżeli jednak następuje pewna rozbieżność osądów co do meritum dla samorządów pozostaje Wojewódzki Sąd Administracyjny, do którego można się zwrócić i wtedy będziemy w stanie wykazać, że cała ta uchwał została przygotowana rzetelnie, przeprocedowana uczciwie i transparentnie i później została w drodze głosowania przyjęta zgodnie z obowiązującym prawem – powiedział przewodniczący Jerzy Borcz.
Marszałek Władysław Ortyl wystosował list do prezydenta Rzeszowa, w którym podkreśla wagę problemu i wzywa władze miasta Rzeszowa do skupienia się na rozwiązaniu problemów związanych z gospodarką odpadami komunalnymi w mieście do czego zobowiązane są przepisami ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach.
- Już samo istnienie miejsc zatrzymania kwestionowanych transportów powinno radykalnie ograniczyć próby powstawania „dzikich składowisk odpadów”, które jak wskazuje praktyka, tworzone są najczęściej w legalnie wyznaczonych miejscach zbierania lub przetwarzania odpadów. Takie „dzikie składowiska” już powstały w okolicy Rzeszowa. Być może aktualnie powstają również w obiektach, na których powstanie i funkcjonowanie zezwolił Prezydent Miasta Rzeszowa, jak i też w zupełnie innych miejscach na terenie miasta, niekoniecznie związanych z gospodarką odpadami – podkreśla w liście do prezydenta Rzeszowa marszałek Władysław Ortyl.
W ubiegłym roku, samorząd województwa w ramach procedury obowiązkowej zmiany planu gospodarki odpadami konsultował z samorządami z terenu województwa podkarpackiego możliwość utworzenia miejsc przeznaczonych dla pojazdów naruszających przepisy o transporcie odpadów na terenie województwa podkarpackiego, skierowanych do podmiotu, który nie ma odpowiednich uprawnień lub narusza przepisy o międzynarodowym transporcie odpadów. Zgodnie z prawem docelowo udało się wyznaczyć trzy takie miejsca. Jedną z lokalizacji jest miasto Rzeszów, które położone na przecięciu szlaków komunikacyjnych, to jest autostrady A4 i drogi szybkiego ruchu S19 oraz w którym skoncentrowana jest duża ilość zakładów wytwarzających czy też przetwarzających odpady oraz firm zbierających
( magazynujących ) odpady.
Warto podkreślić, że sam Prezydent Rzeszowa jako organ ochrony środowiska zezwolił na funkcjonowanie ponad 60 miejsc na zbieranie odpadów, a więc miejsc gdzie odpady są nie tylko magazynowane, ale również wstępnie segregowane oraz przepakowywane. Tylko w tych miejscach dla przykładu w 2016 roku zmagazynowano w różnych warunkach 100 tysięcy ton odpadów, w tym 5,5 tysiąca ton odpadów niebezpiecznych.
Pomimo, że wyznaczone przez samorząd województwa miejsce, do którego miałyby być kierowane pojazdy naruszające przepisy o transporcie odpadów na terenie PKS Towarowy Sp. z o.o. przeszło pełną, przewidzianą prawem procedurę opiniowania i uzgodnień, to operator PKS Towarowy Sp. z o.o. ze względu na naciski polityczne zrezygnował z możliwości utworzenia go na swoim terenie.
W tej sytuacji samorząd województwa przeprowadził ponowną procedurę zmiany planu w tym zakresie wskazując tereny bazy MPGK przy ulicy Ciepłowniczej w Rzeszowie, należące do miasta, gdzie funkcjonuje już między innymi instalacja regionalna do przetwarzania odpadów, baza samochodów transportujących odpady i punkt selektywnej zbiórki odpadów komunalnych, w którym przykładowo w 2018 roku zebrano m.in. 42 tony odpadów niebezpiecznych.
- Praktyka pokazuje, że jest to średnio trzy transporty rocznie w skali województwa, które najczęściej mogą dotyczyć obecnie tak zwanej frakcji nadsitowej, niebędącej odpadem niebezpiecznym. To starosta lub prezydent miasta na prawach powiatu tworząc miejsca ostatecznie rozstrzygnie, ile pojazdów może się znaleźć równocześnie w danym miejscu. Patrząc na liczbę zatrzymywanych pojazdów, nie ma potrzeby, aby było ich więcej niż 1 do 3 w wyznaczonym miejscu – podkreśla Andrzej Kulig, dyrektor departamentu Ochrony Środowiska UMWP.
Pomimo, że wyznaczenie takiego miejsca na terenie bazy MPGK przy ulicy Ciepłowniczej w Rzeszowie pozwoli na wyeliminowanie zagrożeń związanych z przewozem odpadów, to jego utworzenie w dalszym ciągu napotyka na opór władz miasta Rzeszowa.
Warto podkreślić, że potencjalna uciążliwość dla środowiska takiego dobrze wykonanego punktu zatrzymań pojazdów, na którym nie można dokonać żadnych manipulacji z odpadami, jest nieporównywalnie mniejsza od prawdopodobnie każdego z punktów zbierania odpadów, funkcjonujących obecnie na terenie Rzeszowa za zgodą prezydenta, czy nawet punktów selektywnej zbiórki odpadów.
Tekst i fot.: D. Kozik
Wideo: D. Kozik